No więc tak...
Historia moja i K. Sama nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Czy jemu w ogóle na mnie zależy? Możliwe, że nie. Cały czas czuję, jakbym to ja musiała go zdobywać, jakby to była tylko moja inicjatywa. Bardzo prawdopodobne, że wszystko sobie ubzdurałam i te wszystkie rozmowy na PKP nic nie znaczyły. Te wspólne spacery, śmiech, żarty. Zdążył mnie w sobie rozkochać, a teraz co? W końcu komuś zaufałam i patrzcie co mi po tym zostało.
Co do C. to sytuacja między nami się zmienia. Zapisałam się na zajęcia dodatkowe i powoli przerabiamy zadania z matury ustnej. Za pierwszym razem był sztywny, zamyślony, zamknięty w swoim świecie, a teraz powoli się otwiera, zaczyna żartować więcej, martwi się o mnie. Jestem pewna jednakże, iż nic do niego nie czuję. Jest po prostu taką odskocznią od wszystkiego, wzorem faceta, z którym chciałabym spędzić resztę życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz