piątek, 7 października 2016

Dom?

W domu. Czy mogę rzec w końcu? Czuję jakbym wróciła do dawno zapomnianego miejsca, jakby koszmaru, który ledwo pamiętasz, bo wszystko przed oczami masz zamazane. Jak to jest, czuć się w domu tak nieswojo, że aż ciarki po plecach przechodzą?

Jedyne, co kiedykolwiek uważałam za dom, był mój pokój - biało-czerwone pomieszczenie, z tykającym zegarem, drewnianym łóżkiem, komputerem i szafą oraz szafką na książki i bibeloty. W tym pokoju spędziłam najwięcej czasu, w tym pokoju płakałam, śmiałam się, czytałam, oglądałam filmy i świrowałam w nocy, kiedy wydawało mi się, że duchy nawiedzają mój dom.

W tym pokoju tarłam usta po moim pierwszym pocałunku z chłopakiem.

Więc tak. W końcu wróciłam do domu, lecz nie do budynku. Do pomieszczenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

© Kordelia | WS | X | X | X | X | X.