Broń Boże zakochiwać się w chłopaku z klasy!
Nie dość, że kiedy to nie wyjdzie, albo okaże się iż on nie czuje tego samego co dajmy na to taka mała, zakochana po uszy Nixie, to mógłby się wywiązać problem.
Ah, dobra, chyba muszę skonczyć z tym użalaniem się nad sobą, bo nic dobrego z tego nigdy nie wynika. A jakby stwierdzić, że on nie jest dla mnie? A jakby w końcu zauważyć, że on nigdy nic do mnie nie poczuje?
Dzisiaj już ładne kilka razy zostałam gustownie zignorowana. Nawet nie wiecie jak to cholernie boli!!! Ile razy muszę się nieszczęśliwie zakochać, by moje durne, głupie, zasrane serce zrozumiało, że to jest tylko kręcenioe się w kółko? Beż żadnego pieprzonego, cholernego CELU.
Ile jeszcze mam nocy przepłakać? Ile jeszcze razy mam sobie wyobrażać że ktoś mnie obejmuje i zasypia za mną? No ile? Aż stanę się starą panną? Nie, dziękuję.
Jestem młoda i wiem, że całe życie przede mną. Mam kochanych przyjaciół i braci, którzy mnie wspierają. A jednak czuję w sobie dziwną tęsknotę, potrzebę, jakbym siłą została oddzielona od bliźniaka, którego nigdy nawet nie poznałam.
Nie rozumiem DLACZEGO się tak czuję. Czasem mam wrażenie, że nie należę do tego życia, że powinnam była już kiedyś umrzeć, ale jakimś cudem ocalałam, jednak to wyrwało ze mnie część duszy.
Właśnie tak się czuję. To mi chodzi po głowie. Tym się zadręczam.
Nixie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz