środa, 28 września 2016

Idiotka

Dzisiaj mam dość. Jest to taki dzień, w którym myślę o samobójstwie, o poddaniu się. Jestem wkurzona na cały świat, siebie, swoje uczucia. Idąc samotnie chodnikiem zastanawiam się, czy przypadkiem nie wskoczyć pod auto.

To się może wydawać dziwne, ale u mnie to normalne.

Wydaje mi się, że to wszystko przychodzi falami. Raz jest zajebiście, raz tak jak dzisiaj. W tym czasie najbardziej pragnę, by K. przy mnie był, przytulił itd... Wystarczy mi jedno jego spojrzenie, ten jego krzywy uśmieszek, by zacząć promienieć. Rozjaśnia mi cały świat, pomaga dostrzec jego piękno.

Chyba się zakochuję.

Jednak wiem, że to nie takiej jak ja dziewczyny szuka.

Ale jestem idiotką -.-

wtorek, 27 września 2016

Podstęp

Na stołówce przy obiedzie spadł mi nóż - nic wielkiego. Wstałam, odniosłam go do okienka, wzięłam nowy, podeszłam do swojego stolika i usiadłam. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że kilka sekund po tym jak usiadłam z powrotem do stolika, usłyszałam brzdęk.

To K. upuścił swój nóż, więc - nic dziwnego - podszedł do okienka, potem wziął nowy widelec i wrócił. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że to wyglądało DOKŁADNIE TAK JAK JA TO ZROBIŁAM WCZEŚNIEJ. Nie wiem, ale mi się wydaje, że to przeznaczenie xD

No bo mógłby mu do jasnej ciasnej upaść WIDELEC!

Wietrzę podstęp xD

Matma

Powiem Wam coś - zadanie z matmy to koszmar o.o

Ze współlokatorką siedzimy nas nim od ponad godziny (jeden przykład) i nie możemy tego cholerstwa zrobić. I need a little help! xD

Może się wybiorę do K, który może ogarniać te tematy. No dobrze - nie jest tak że WCALE nie ogarniam, jednak z tym przykładem to TRAGEDIA.!!!!!!

Dzisiaj tym bardziej poczułam beznadzieję sytuacji, w której się znalazłam. Rozpaczałam w głowie dlatego, że uświadomiłam sobie, że on zasługuje na zgoła lepszą dziewczynę. Nie wiem, co mam na celu pisząc to, jednak muszę z siebie wyrzucić niektóre rzeczy.

On widzi, że go obserwuję. Wie, że coś jest nie tak... A ja jestem zbyt wielkim tchórzem, żeby mu to powiedzieć w twarz...

poniedziałek, 26 września 2016

Confused

Dzisiejszy dzień był z goła dziwny. Stałam dzisiaj pod tablicą, pytana na środku klasy, ponieważ nie pisałam kartkówki. Tak się denerwowałam, że zapomniałam większości tego, czego się uczyłam, lecz udało mi się wybronić i dostałam 4 :D

Tak poza tym, to zastanawiam się nad swoim życiem. Nie rozumiem już sama siebie. Z jednej strony jest K. - wymarzony chłopak, a z drugiej jest C. - mężczyzna, którego  nie mogę mieć. Dużo starszy, doświadczony i wgl. Mój najstarszy brat jest od niego młodszy! Pewnie jednak C. i tak nie interesuje się małolatami, więc po prostu go sobie daruję - mam przecież kogoś na wyciągnięcie ręki, a myślę o DOROSŁYM facecie. Gdzie tu logika?

C. to taki bad boy, a do takich zawsze miałam słabość.
W K. uwielbiam tę niewinność.

Może się to Wam wydać dość kontrowersyjne, ale taka już jestem. Nie chcę okrajać tej "opowieści" w cenzurę, bo to mijałoby się z celem, więc szczerze się przyznaję - coś w C mnie pociąga, lecz nie też czysto fizycznie. Bardziej odzwierciedla faceta, z którym mogłabym być, któremu mogłabym zaufać.

Może to ze mną jest coś nie tak?

A może jestem za stara do tego ciała?

Cholera go wie.

sobota, 24 września 2016

Departament Więziennictwa

W Internacie jestem przez weekend praktycznie sama, bo wszyscy wyjechali, zostały tylko dziewczyny z ukrainy (ale rym^^). Ludzie musieli się zmyć, bo na ten czas przyjechali goście z Departamentu Więziennictwa. Jakkolwiek dziwnie to nie brzmi. Po prostu ludzie z więzienia (którzy teraz drą ryja na korytarzu); nie mam bladego pojęcia co oni tu robią, ale podobno coś na styl resocjalizacji.

Dobrze, koniec z tym o.o

Pisze posta tuż przed zabieraniem się do nauki z HiS'u, z którego mm sprawdzian w poniedziałek. Na domiar złego z Chorób i Pielęgnacji zwierząt (taki zawodowy przedmiot) muszę napisać kartkówkę, bo ostatnio już na wstępie zgłosiłam nieprzygotowanie. Jezu jestem tępą istotą, która wykorzystała np już na wstępie -.-

Tak poza tym, pogoda do dupy, bo raz ciepło, raz zimno. Tak bardzo chciałam deszcz i chmury, że kiedy je dostałam, od razu się przeziębiłam z powodu zbyt gwałtownego zachwiania temperatur.

Myślami często wracam do K. i moich głupich pragnień, jak np.:

- żeby był tu teraz ze mną
- uśmiechnął się
- przytulił


W ostatnim poście nie napisałam, że kiedy się żegnaliśmy miałam straszną ochotę pocałować go w policzek (dlaczego tego nie zrobiłam?), a sekundę później wpadłabym pod auto.

Czy to może być jakiś znak?

-.-

piątek, 23 września 2016

Smuteczkowo

Nie mogę spać, więc  pomyślałam, że mogłabym przesłać Wam krótkie coś, co napisałam dzisiaj w drodze powrotnej z przystanku, na który odprowadzałam Kaśkę i K.

Gotowi? xD

- Kochasz mnie? - spytała patrząc na niego iskrzącymi się, pełnymi nadziei  oczami. Ten jednak nie zareagował w żaden sposób. Jego tęczówki niemal natychmiastowo z ciepłych stałe się lodowate, puste. Nie rozumiała tej zmiany, jednak to właśnie jego oczy  dały jej odpowiedź.

- A lubisz chociaż? - gdy wypowiedziała te słowa,  w jej sercu powstało pęknięce, z którego zaczęła się sączyć krew. Poczuła, jakby ktoś przyłożył jej w żołądek.

- Akceptujesz? - ten cały czas milczał, patrząc na nią oczami trupa. Nie widziała w nich ani krzty życia. Gdzie się ono podziało?Rana w jej sercu zaczęła krwawić.

- A tolerujesz? - to puste milczenie  ją zabijało. Przełknęła ślinę, a wraz z nią łzy. Spojrzała na ich palce złączone ze sobą. Nie były już ciepłe jak wcześniej, lecz lodowate.

Po chwili, kiedy już nie spodziewała się jakiejkolwiek odpowiedzi i miała zamiar odejść, usłyszała jego głos.

- Nie czuję do ciebie żadnego z tych uczuć. Dla mnie jesteś tylko zabawką, szmacianą lalką wypchaną watą. Nic nie wartą. - to mówiąc odszedł, pozostawiając wyrwę w sercu dziewczyny



Trochę smutno, ale musiałam to napisać...Sama nie wiem dlaczego.

Home, sweet home.

YeY, kiedy weszłam do pokoju Kasi myślałam, że Święta Bożego Narodzenia przyszły szybciej, mianowicie zastałam tam K., który siedział sobie spokojnie na łóżku i oglądał jakieś filmiki na yt. Byłam wniebowzięta, zaczęłam z nim gadać, oglądać itd. Było super :D

Jednak to nie na K. chcę się dzisiaj skupić.

Internat funkcjonuje w ten sposób, że jego mieszkańcy wyjeżdżają w każdy piątek, jednak mogą zostać np na 2 tyg, albo nawet miesiąc. Kilka uczniów wraca tylko na święta, gdyż mają za daleko do domu.

Ja akurat do tej grupy nie należę - mieszkam zaledwie 30 km od "domu".
Pewnie się zastanawiacie, dlaczego cudzysłów - otóż nie mam tam po co wracać. Ojciec jest alkoholikiem, matka częściowo upośledzona. Ocywiście nie jest tak, że w ogóle sobie nie daje rady, tylko po prostu zapomina różnych rzeczy, a kiedy sobie to uświadamia od razu się denerwuje. W efekcie są kłótnie.

Mam dość takiego życia, więc mieszkam praktycznie w Internacie. To tutaj jest mój Dom.

Ojej, ale się melodramatycznie zrobiło o.o

A tak zmieniając temat - mogę się o 100 zł założyć, że Wy też macie takiego nauczyciela, (lub nauczycielkę) którym jaracie się bo np:. jest przystojny, albo coś w ten deseń.

Ja też takiego mam - uczy angielskiego. Spoko gościu, który ma niesamowite poczucie humoru, potrafi wiele nauczyć. Nieraz na lekcjach z nim są zabawne akcje i na prawdę to chyba dzięki niemu aż tak pokochałam ten język.

Mówię o tym dlatego, że ostatnio miałam zły dzień, nie chciało mi się nic, pałałam apatią do każdego, lecz na lekcji coś się zmieniło i zaczęłam pracować, robić zadania, odpowiadać na jego pytania. Wiecie co mi powiedział?

"- Ty chyba masz jakieś ADHD, co?
- Tylko na lekcjach angielskiego - odpwiedziałam"

Czasem daje energii, czasem po prostu pozwala pogadać, może trochę zbyt prywatnie, ale uważam go za kogoś, kto zawsze jest by pomóc.

 A jeszcze co do K. - mam nadzieję, że nie będę jednak musiała czekać do osiemdziesiątki ;)


Nixie.

czwartek, 22 września 2016

Bzdety na początek.

No więc, od czego by tu zacząć...

No to pozwólcie, że się przedstawię. Mój pseudonim to Nix. Nie chcę podawać prawdziwego imienia, z powodów oczywistych - trochę się boję, bo to w sumie pierwszy blog, który będzie opisywał moje życie aż tak szczegółowo.

Mam 17 lat, chodzę do technikum. Jestem wrażliwą osobą, ale też i przesyconą cynizmem oraz arogancją. Boję się pająków, wysokości. Mój ulubiony kolor to fioletowy, niebieski i czarny. Kocham czytać książki, oglądać filmy i pomagać ludziom, a w szczególności zwierzętom.

Dobra, koniec tych bzdetów.

Piszę, bo potrzebuję kontroli (albo chociaż jej namiastki)  nad moim życiem.
Na co dzień często się w sobie zamykam, więc trudno powiedzieć, czy jestem zła, czy po prostu załapałam doła.

Problem, który dzisiaj dał mi się we znaki, to oczywista rzecz w tym wieku - miłość, zauroczenie lub jakieś inne gówno, które mnie dopadło.
Powiem  Wam jasno - jeśli myślicie, że nastoletnia miłość jest łatwa, to jesteście w błędzie.  Z pewnością tak nie jest.

Razem ze mną do klasy chodzi około 25 osób, prawie wszystkie to dziewczyny. Chłopaków jest na prawdę niewiele - chyba z pięciu. Prawie wszyscy nawet przystojni, bardziej lub mniej inteligentni (tego wymaga zawód, który sobie wybraliśmy - weterynaria). Jeden z nich to przewodniczący klasy - K. Jest na prawdę przystojny, inteligentny, przy tym wrażliwy, pomocny, ma ogromną wiedzę praktyczną, bardzo dobrze się uczy. Jednak jest jeden szkopuł - cholernie nie obeznany w TYCH tematach. Chyba nie miał nawet dziewczyny. Jest bardzo nieśmiały. W pierwszej klasie mało co rozmawialiśmy, ale pod koniec mieliśmy w miarę dobry kontakt. Przez wakacje się przemęczyłam, ale w tym roku w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. A ja sama nie zagadam - też się wstydzę.

Wychodzi na to, że zanim cokolwiek się wydarzy, będę musiała czekać do osiemdziesiątki o.o

Zauważmy, ze praktycznie razem mieszkamy - Szkoła z Internatem.

Ah, ale cóż - przynajmniej jak będę za nim latać przez 3 lata, będę wiedziała, czy to prawdziwa miłość. Taki kit mi przynajmniej wciskali...

Cześć :)

Założyłam tego bloga, żeby spisywać tutaj moje przeżycia, smutki, radości, opisywać świat takim, jakim go widzę. Czasem napiszę też jakiegoś Shota, którego akurat tego dnia napisałam.

Nie piszę tutaj dla popularności, albo żeby poużalać się na forum nad swoim życiem, tylko żeby dokumentować, katalogować, spisywać swoje myśli, które na ogół tworzą chaos.

Jeśli będziecie chcieli poczytać - zapraszam. Jednak w razie kiedy by Wam się nie spodobało - wiecie jak wygląda znaczek zamknięcia danej karty :)


© Kordelia | WS | X | X | X | X | X.