niedziela, 23 października 2016

Wyjaśnienie

W sprawie ostatniego przegrywu.... Wyjaśniło się ;)

Okazało się, że dopiero kilka dni później miałam odwagę do niego zagdać o tym, co napisałam. Przez dzień  było ciężko, ale w końcu wieczorem się spotkaliśmy.
Wyjaśniłam mu sytuację. K. powiedział mi, że w sumie to on ma słabą pamięć i jest wyrozumiały ;)

Między nami jest ok, ja nie mam aż takich palpitacji serca na jego widok, a on przynajmniej wie jak to było... Jeez, ale byłam głupia.

Napiszę do niego za jakiś czas, a jak nie, to przecież w przyszłym tygodniu jest Halloween i w szkole będzie bal xD

Chyba wykorzystam tę okazję do zrobienia kroku.... Tym razem będę trzeźwa
^^

Tak poza K. to w moim życiu mało się dzieje. Znowu palę jak smok, chociaż ostatnio się chyba przetrułam, w szkole też nie jest najgorzej. W internacie za to zaczynam bardziej poznawać ludzi. Dopiero teraz się zorientowałam, że mieszkam już rok w tym przybytku i dopiero zaczynam ich ponawać... Gdzie ja byłam wcześniej??

Inna jeszcze sprawa mnie męczy. Kasia. Zaczęła ostatnio częściej gadać z taką jedną dziewczyną. Do tamtej nic nie mam, lubię ją, jednak boję się, że mi ją zabierze. Jestem trochę zaborcza, jednak wiem, że ani nie uwiążę jej przy sobie, ani nie zmuszę do tolerowania tylko mojej obecności. Jednak na prawdę boję się, że w pewnym momencie się obudzi i mi powie "Spierdalaj".


sobota, 15 października 2016

Przegryw.

Wiecie jaki Nixie zrobiła ostatnio przegryw? Nie? To poczytajcie.

Otóż to.

W czwartek siedziałam sobie grzeczniutko w domu, uczyłam, bo w cholerę dużo tego jest. W pewnym momencie zadzwoniła koleżanka, której nie widziałam już ładne parę miesięcy i zaczęła nakłaniać do wyjścia. Niestety, ale się zgodziłam.

Mówię niestety, ponieważ jakieś sześć godzin wcześniej przyjechałam busem do domu. W drodze tak bardzo mi się nudziło, że pisałam do swojej przyjaciółki spamy. Ona też jeździ autobusem do domu, lecz ma drogę o wiele dłuższą niż ja i chciała spać.

Tylko dla żartów zasugerowałam, by dała mi numer do K. i wtedy dałabym jej spokój. Zgodziła się.

Nie napisałam jednak od razu. Bałam się. Na nieszczęście odwagi dodało mi wypite na usty żołądek piwo.

No i napisałam.

Tylko, że debilna ja nie chciałam mu powiedzieć kim jestem. No i jakoś tak wyszło.  On nie miał kasy na koncie i chciał pisać na fb. Powiedziałam, że napiszę kiedy indziej, kiedy bd mógł mi odpisać.

Najlepsze jest to, że K. jest cwany i dowiedział się, że to ja....

Jaki macie najszybszy sposób na zapadnięcie się pod ziemię?

piątek, 7 października 2016

Dom?

W domu. Czy mogę rzec w końcu? Czuję jakbym wróciła do dawno zapomnianego miejsca, jakby koszmaru, który ledwo pamiętasz, bo wszystko przed oczami masz zamazane. Jak to jest, czuć się w domu tak nieswojo, że aż ciarki po plecach przechodzą?

Jedyne, co kiedykolwiek uważałam za dom, był mój pokój - biało-czerwone pomieszczenie, z tykającym zegarem, drewnianym łóżkiem, komputerem i szafą oraz szafką na książki i bibeloty. W tym pokoju spędziłam najwięcej czasu, w tym pokoju płakałam, śmiałam się, czytałam, oglądałam filmy i świrowałam w nocy, kiedy wydawało mi się, że duchy nawiedzają mój dom.

W tym pokoju tarłam usta po moim pierwszym pocałunku z chłopakiem.

Więc tak. W końcu wróciłam do domu, lecz nie do budynku. Do pomieszczenia.

Powrót

Pogoda nie nastraja. Znowu. I gdzie się podziała ta piękna złota jesień?

Poranna mgła była tak gęsta, że na dworze wyglądało jakby komuś rozlało się mleko.

Wracam dzisiaj do domu po miesiącu życia w internacie. Dziwnie się z tym czuję. Czy ojciec znowu się upije? Będzie krzyczał? A mama? Będzie chodzić i narzekać na cały świat?

Nie wiem.

I boję się, że na wszystkie pytania odpowiedź będzie twierdząca.

środa, 5 października 2016

Lepiej?

Dzisiaj jest lepiej. O wiele lepiej. Może to dlatego, że mam nową zabawkę (czyt. nowy telefon).

Na zewnątrz pogoda raczej nie jest nastrajająca na jakikolwiek ruch. Serio. Brak inwencji.

Dzisiaj szykuje się kartkówka z matmy o.o please help me !!!

K jest tski jak zawsze. Niedostępny.

Standard.

Nixie

poniedziałek, 3 października 2016

Wyrwana

Broń Boże zakochiwać się w chłopaku z klasy!

Nie dość, że kiedy to nie wyjdzie, albo okaże się iż on nie czuje tego samego co dajmy na to taka mała, zakochana po uszy Nixie, to mógłby się wywiązać problem.

Ah, dobra, chyba muszę skonczyć z tym użalaniem się nad sobą, bo nic dobrego z tego nigdy nie wynika. A jakby stwierdzić, że on nie jest dla mnie? A jakby w końcu zauważyć, że on nigdy nic do mnie nie poczuje?

Dzisiaj już ładne kilka razy zostałam gustownie zignorowana. Nawet nie wiecie jak to cholernie boli!!! Ile razy muszę się nieszczęśliwie zakochać, by moje durne, głupie, zasrane serce zrozumiało, że to jest tylko kręcenioe się w kółko? Beż żadnego pieprzonego, cholernego CELU.

Ile jeszcze mam nocy przepłakać? Ile jeszcze razy mam sobie wyobrażać  że ktoś mnie obejmuje i zasypia za mną? No ile? Aż stanę się starą panną? Nie, dziękuję.

Jestem młoda i wiem, że całe życie przede mną. Mam kochanych przyjaciół i braci, którzy mnie wspierają. A jednak czuję w sobie dziwną tęsknotę, potrzebę, jakbym siłą została oddzielona od bliźniaka, którego nigdy nawet nie poznałam.
Nie rozumiem DLACZEGO się tak czuję. Czasem mam wrażenie, że nie należę do tego życia, że powinnam była już kiedyś umrzeć, ale jakimś cudem ocalałam, jednak to wyrwało ze mnie część duszy.

Właśnie tak się czuję. To mi chodzi po głowie. Tym się zadręczam.

Nixie

sobota, 1 października 2016

Miłość? Nie, nie szukam miłości.

Zastanawialiście się, dlaczego szukamy? Dlaczego rozglądamy się po całym świecie, wyciągając szyję do góry, by znaleźć osobę, która byłaby dla nas idealna? Dlaczego patrzymy najpierw na wady, dopiero później na zalety?

Czasem tych zalet w ogóle nie dostrzegamy, a czasami widzimy tylko je i nic więcej. Jak więc zrobić tak, by nie mieć na oczach klapek, ale również tzw. różowych okularów?

Tego nie wiem, sama szukam odpowiedzi na te pytania. Nurtują mnie one bowiem odkąd zrozumiałam, co tak na prawdę niesie ze sobą uczucie miłości do drugiego człowieka.

Ujmijmy to w ten sposób:

Człowiek jest istotą stadną, a chęć posiadania partnera i prokreacji jest wpisane w nasze geny. Jednak nie jesteśmy do końc zwierzętami. Czujemy, myślimy, przeżywamy, szukamy i dołujemy się. Wszystko po to, by ktoś, kto ma spędzić z nami resztę swojego i naszego życia był idealny.

Idealny.  Co to do cholery ma znaczyć?

Dla mnie na przykład idealny znaczy:

mądry
miły
inteligentny
opiekuńczy
wyrozumiały
przystojny

No, to teraz przynajmniej wiem, że na pewno skończę jako stara panna ^^ PRzecież takiego faceta na Ziemi nie ma, nie będzie i nigdy nie było.

Dlatego dla tych nieszczęśliwie zakochanych:

Nie latajcie za jednym/jedną cały czas. Rozejrzyjcie się, czy nie ma wokoło Was kogoś, kto spełniałby chociaż 3 bądź 4 wymagania na Waszej liście i do roboty!

Bądźcie szczerzy, kochajcie całym sercem mimo wszystko.

Przecież tak mało czasu mamy.


 "Śpieszcie się kochać ludzi - tak szybko odchodzą"



Dziękuję za uwagę i kłaniam się nisko.

Nixie





© Kordelia | WS | X | X | X | X | X.